Gdzie był największy mróz? Komu udało się ochronić uprawy?
Trzy noce z przymrozkami przyniosły spore straty w uprawach - przede wszystkim owocowych. Z oficjalnych informacji wynika, że temperatura przy gruncie sięgała nawet -7 stopni na północnym wschodzie kraju, choć rolnicy i plantatorzy mówią, że było zimniej.

Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej oficjalnie podał, że największe spadki temperatury odnotowano w regionie między Toruniem, Suwałkami i Sandomierzem. Choć temperatura według oficjalnych danych sięgnęła -7 stopni, to w mediach społecznościowych można znaleźć informacje, że przy gruncie było nawet -10.
Państwo Wasiakowie uprawiają borówki w Mąkosach Nowych, koło Radomia.
- Używaliśmy zraszaczy antyprzymrozkowych - powiedział nam pan Arkadiusz Wasiak. - Pomimo tego, że temperatura przy gruncie spadła u nas do około -10 stopni wygląda na to, że chyyba sioę udało ochronić borówki. Ale to były dla nas nieprzespane noce.
Różnymi sposobami usiłowano zapobiec przemrożeniu kwiatów i zawiązków owoców. Używano świec, zraszaczy, a w okolicach Sandomierza nawet uruchomiono helikopter, by chłodne powietrze nie zalegało nisko przy ziemi.
W nocy z poniedziałku na wtorek przymrozków już być nie powinno. Po majówce znów jednak zapowiadane jest ochłodzenie, ale w tej chwili w modelach meteorologicznych przymrozki nie są pokazywane.
Foto: Karolina i Arkadiusz Wasiakowie
1 komentarze
No była masakra ale przynajmniej nadprodukcji nie będzie!